sobota, 25 maja 2013

10.


Jane
                Ciemność. Ból. Krew. Moczu. Krzyk. Wrzask. Ogień. Woda. Metal. Nagość. Chcę stąd wyjść. Uciec jak najdalej. Nie patrzeć, gdzie. Nie patrzeć, w którą stronę biegnę. Stać się egoistką i biec. Przed siebie. Nie zwracać uwagi na nic. Błagam! Proszę…
                Każdy dzień był wypełniony taką myślą. Patrząc na to, co się dzieje dookoła mnie, nie pragnęłam niczego innego, jak tylko uciec. Spoglądanie na maltretowanego Patricka, którego ledwo udało im się uratować. Nie miałam pojęcia, dlaczego to zrobili. W końcu i tak planowali nas zabić. Na pewno. Na pewno chcieli to zrobić. A może rany i blizny na naszych ciałach miały nam przypominać
o tym, że oni są niepokonani? A może byliśmy zbyt słabi, aby się im postawić? Ale dlaczego to robią? Czemu nikt nam nic nie mówi? Jaki sens ma ciągłe torturowanie nas? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi…
- Jane… - wychrypiał Patrick. Jego stan się polepszał, ale i tak wyglądał strasznie.
- Co się dzieje? – Uklęknęłam obok niego. – Chcesz się napić? – Kiwnął głową, a ja podałam mu kubek z wodą. Udało mu się ją wypić. Kiedyś przynieśli nam go i rzucili w głąb celi bez słowa, a my dbamy
o niego, jakby była to najważniejsza rzecz w naszym życiu. Po części tak jest.
- Dziś twoja kolej…  - To nie było pytanie, a ledwo wyszeptane stwierdzenie. Od jego ostatniego przesłuchania minęło sporo czasu i teraz nadchodzi moja kolej.
- Mam przeczucie, że będzie to inne przesłuchanie niż do tej pory.
-Jak to? – Wpatrywał się we mnie z niepokojem.
- Może wreszcie się dowiem, o co w tym wszystkim chodzi. – Nie odpowiedział. Spuścił wzrok i bawił się nerwowo palcami. – O co chodzi?
- Boję się o ciebie. Nie chcę, żeby to się powtórzyło… Nie znowu… - to ostatnie wyszeptał. Wiedziałam, co ma na myśli. Nie chciałam przez to przechodzić, ale pewnie będę musiała.
                To było moje kolejne przesłuchanie. Jakiś strażnik przyszedł po mnie i odprowadził do jakiegoś dziwnego pomieszczenia. Na środku leżał czarny materac, a na ścianie wisiały kajdany. Wiedziałam, że będę do nich przypięta. Strażnik wepchnął mnie do środka i kazał się rozebrać. Spojrzałam na niego jak na kompletnego debila i szybko zaprzeczyłam. To mu wystarczyło, żeby wyjąć pistolet i przystawić mi go do czoła.
- Albo się rozbierasz, albo twoja śliczna mordka za chwilę zaleje się krwią. – Uśmiechnął się wrednie i popchnął na materac. Powolnie zdejmowałam ciuchy. Kiedy zostałam już w bieliźnie, strażnik zaczął się śmiać i pokazywać ręką, że mam się jej pozbyć.
- Nie chcę – powiedziałam.  – Nie zrobię tego! – W odpowiedzi usłyszałam tylko śmiech i nagle poczułam woń alkoholu. Wiedziałam kim jest ten alkoholik. Siedziałam na materacu z podkulonymi nogami i nie podnosiłam wzroku. Nie chciałam go widzieć.
- Generale, ona nie wykonuje poleceń. – Usłyszałam.
- Za chwilę wykona. Proszę wyjść.
-Tak, generale. – Odgłos zamykanych drzwi utwierdził mnie w przekonaniu, że to na pewno nie będzie zwykłe przesłuchanie. Coraz silniejszy zapach alkoholu wywoływał u mnie drżenie. Podniosłam głowię i ujrzałam Dragha, pijącego wódkę prosto z butelki. Wzdrygnęłam się, a on spojrzał na mnie i zaśmiał się.
-Podejdź tam. – Wskazał mi miejsce, gdzie powieszone były kajdany. – Albo nie. Najpierw się rozbierz.
                Wykonałam, co mówił. Z wypełnionymi wstydem oczyma, wpatrywałam się w jego. Nie wyrażały żadnych uczuć. Bez skrupułów popchnął mnie w stronę ściany i zacisnął kajdany na moich nadgarstkach. Nie pozwalał mi się skulić. Nie zwracałam już uwagi na zadawane ciosy. Bił mnie, nie oszczędzając żadnej części ciała. Żadnej. I ciągle się śmiał. Gdy mu się znudziło, odpiął mnie, położył na materacu, zdjął spodnie i zrobił to. Nie płakałam. Leżałam, nie ruszając się, nie roniąc żadnej łzy, nie wydając z siebie żadnego dźwięku. Po wszystkim kazał mi się ubrać i inny strażnik odprowadził mnie do celi. Stało się tak jeszcze kilka razy, ale zawsze po powrocie siadałam w kącie i dopiero wtedy pozwalałam sobie na łzy.
- Zobaczysz, wszystko będzie dobrze – pocieszyłam go.
- Chciałbym mieć twoją wiarę.
- Nie trać swojej. Może jeszcze się przydać.
                Wtedy otworzyły się drzwi, a za chwilę rozpoczęło się moje przesłuchanie. Nie wiedziałam, że zmieni ono tak wiele.

Patrick
                Siedzenie i czekanie na Jane, która prawdopodobnie znowu miała usiąść w kącie i nie pozwolić się pocieszyć lub odezwać do siebie, było przytłaczające. Czasami wolałem, żeby nas zabili, albo tylko ją. Nie musiałaby przez to przechodzić. Nie cierpiałaby. Ale szybko odganiałem te myśli od siebie. Przecież nie mógłbym żyć bez niej. Bez mojej małej siostrzyczki. Szkoda, że nie byłą nią naprawdę.
                Udało mi się jakoś dojść do drzwi i zabrać z podłogi miskę. Doskonale widziałem jak schudliśmy. Nie wyglądaliśmy jeszcze strasznie, ale blisko nam było do tego. Jednak nie zostało nam nic, tylko jedzenie tej głupiej papki i oszczędzanie wody. W końcu innego wyjścia nie było.
                Najgorsze było to, że wiedziałem, dlaczego nas tu trzymają. Powodem z pewnością nie były fałszywe dokumenty. Ale nie mogłem powiedzieć tego Jane. Załamałaby się. To by zburzyło wszystko. Sam też nie wiedziałem, czy jest to prawda.
                Przesłuchanie po jej pierwszy gwałcie. Moje rany jeszcze się nie zagoiły, a ja już musiałem siedzieć w tej samej celi, czuć smród mojego palonego ciała, patrzeć na zapijaczoną mordę Dragha, przeżywać to znowu w swojej głowie. Posadzili mnie na krześle i znowu zapięli w kajdany. Nie wiedziałem, czego się spodziewać. Pewnie jakiegoś chorego urozmaicenia.
- Dobra, gówniarzu. Musimy porozmawiać – zaczął dość spokojnym tonem. – Chyba nie jesteś na tyle głupi, żeby myśleć, że zamykamy was o te fałszywki?
- Wiem, że jest inny powód. Tylko jaki?
- To ja tu zadaję pytania! – Pociągnął łyk alkoholu z małej butelki na jego biurku i machnął ręką,                  a wtedy jego podwładny zaczął mnie bić. – Koniec, wystarczy. – Podwładny odszedł. – A ty, zamknij się i słuchaj. – Poczułem krew na twarzy.
- Jasne. – Nie miałem zamiaru się z nim kłócić. I tak nie planował mnie oszczędzać. Na pewno.
- Muszę wiedzieć, gdzie jest reszta. – Siedział na biurku i wpatrywał się we mnie tym tępym wzrokiem.
- Ale kto? Nie wiem, o kogo ci chodzi. – Jego pięść momentalnie trafiła w moją szczękę. Wyplułem krew na podłogę.
- Trochę szacunku! Gdzie oni są?
- Nie wiem. Skąd niby mam to wiedzieć? – Nie miałem pojęcia, dlaczego byłem nadal taki spokojny. Patrzenie na człowieka, który gwałcił Jane było torturą samą w sobie.
- Posłuchaj – złapał mnie za włosy i uniósł głowę – nic mnie to nie obchodzi. Muszę wiedzieć, gdzie oni są. Myślisz, że po co zamknęliśmy miasta, debilu?
- Dla kaprysu? – Nie widziałem dotąd tak gniewnego spojrzenia jak to. Było przerażające. Bałem się, że zaraz coś mi się stanie, ale on wziął tylko łyk, a raczej kilka głębszych z butelki i zaczął znowu.
- Wasi starzy, i nie tylko oni, pomyśleli sobie, że mogą na nas napaść. Co, myślałeś, że to my zaczęliśmy tę cholerną wojnę? Że to my jesteśmy ci źli?
- Tak, tak właśnie myślę! I nie mieszaj do tego naszych rodzin!
- Jakby nie byli niewinni, to byś tu kurwa nie siedział – warknął. – A teraz słuchaj. Jeśli chcesz pomóc sobie i tej małej dziwce, to słuchaj uważnie.
- Nie nazywaj…
- Zamknij się! Od kilku lat sytuacja między nami była napięta. Najważniejsze osoby i instytucje u was zaczęły myśleć, że mogą nas pokonać.
- Ale co do tego mają nasi rodzice? – Nic nie rozumiałem. Kompletnie.
- Gdzie pracowali? Wymieniaj!
- Prokuratura, wojsko, medycyna, polityka… - Nadal jednak nie miałem pojęcia, o co chodzi.
- I co, nadal nie wiesz, do czego się to sprowadza?
- Nie.
- Jesteś głupszy niż myślałem. – Pokręcił głową z niedowierzania. – Do wojny! Tak, właśnie do niej.
                Nie mam pojęcia, jak głupio musiała wyglądać moja mina, ale nie wierzyłem w to, co mówił. Nasi rodzice. Jacyś inni ludzie. Wojna.
- Czy zamknęliście miasta, aby złapać tych ludzi?
- Nieźle to wydedukowałeś, Sherlocku. To co, gdzie oni są? – Nadal nie rozumiałem, po co mu są potrzebni. My nie wystarczymy do tortur?
- Nie wiem. A nawet jeśli, chyba nie sądzisz, że ci powiem?
- Sądzę, że tak. Zaraz ktoś cię wybawi ze strachu. – Jego przebiegły uśmiech na tej zapijaczonej, obślizgłej mordzie mógł znaczyć jedno. Tak samo jak skinięcie głową.
                Momentalnie strażnik pozbył się moich butów, a w jego rękach zobaczyłem dziwne szczypce, albo kombinerki. Chwycił nimi paznokieć małego palca i wyrwał. Krzyknąłem z przerażenia. Od razu zaczęła płynąć krew. Z innymi się bawił. Lekko ciągnął, przestawał, a potem gwałtownie je wyrywał. Obaj lubowali się w moich krzykach. Krew na podłodze utworzyła ciemną i obrzydliwą kałużę. Zwymiotowałem, na widok moich stóp.
- Generale, może jakaś niespodzianka dla niego? – zapytał mój „wybawiciel”.
- Wiesz, co robić. Ja idę coś zjeść. – Wyszedł, a z daleka było słychać jego śmiech.
                Tamten odpiął mnie i kazał stać na baczność. Ból był nie wyobrażalny.
- Jeśli się ruszysz, zabiję cię. – Myślałem, że mam tylko stać, ale on zaczął mnie okładać kijem. Nie dałem rady krzyczeć. Po prostu starałem się nie upaść, a z moich oczu płynęły łzy.
                Potem, jak zwykle, wylądowałem nieprzytomny w celi.
                Wmawiali mi to cały czas. Miałem nadzieję, że tylko mi. Jane ugięłaby się. Wiem, jak bardzo przeżywała brak wiadomości od Kate i Evana. Też się o nich bałem. Oboje też tęskniliśmy za naszymi rodzinami. Może się jednak nie wszystko było stracone. Może mogliśmy jeszcze walczyć ze wszystkimi kłamstwami.
                Może…
               

      ***          
 Żyję i wracam do pisania. Chciałam napisać ten rozdział z czterech perspektyw, ale myślę, że chwila niepewności, jeśli chodzi o tamtą dwójkę, będzie lepszym rozwiązaniem. Może nawet w przyszły weekend coś opublikuję?

62 komentarze:

  1. No w końcu!
    Ile musiałam na to czekać!
    Wracaj do pisania regularnego dziewczyno, bo inaczej cię znajdę i nie będzie już tak wesoło ...
    No ale co ja mam mówić? Pięknie, od razu pokochałam rozdział i wkręciłam się na maksa.
    Ciekawe, jak wygląda przesłuchanie Jane *.* To moja ulubiona bohaterka ^^
    Czekam na nexta, ma się pojawić szybko (!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i nie mogę wpsomnieć o pięknej torturze wyrywania paznokci ...
      Mniam (XD)!

      Usuń
  2. To wyrywanie paznokci było specjalnie dla Ciebie. Kiedyś powiedziałaś, że to przyprawia Cię o ciarki. ;)
    Jak byś mnie chciała szukać to na Mazowszu. XD
    Może w przyszły weekend coś ogarnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. O, moje województwo. Mogę pomóc, gdybyś miała jakieś opory przed pisaniem. >D
    xD
    Yay. Rozdział piękny. Te tortury... och, coś pięknego. Okrutne cudo.
    Jak zwykle nie mogę znaleźć słów, więc pogrążę się w niemym zachwycie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, zaczynam się bać. :c
      Przez to Wasze schlebianie, pogrążę się w samozachwycie. ;)
      Ale dziękuję.

      Usuń
  4. A jak powiesz, że Wawa, to wbijam metrem. XD A jak nie, to co za problem dostać się inaczej?
    Powinnaś się w nim pogrążać. Prawda to podstawa. :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety Radom. Ale jak chcesz, to wpadaj. XD
    Nie no, moja samoocena już jest zbyt wysoka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z przyjemnością. xD Często przejeżdżam. Prawie zawsze, jadąc na południe. ;>
    Jak uważasz, ale chwalić będę ciągle. ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz, fajne wszystko, bardzo mi się podoba, ale.. ta scena z wyrywaniem paznokci. Uch, zawsze miałam po tego typu momentach wielkie dreszcze. Szczerze powiem, że straszliwie nie lubię tego rodzaju tortur. Czytam, czytam i uch, nie mogę. Jest to spowodowane tym, że kiedyś przytrzasnęłam sobie tak dziwnie palce, że mi prawie paznokieć się urwał. Ból straszny.
    W każdym razie rozdział świetny. :)

    ~Amelia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to przeżyłam i nie zaliczam tego do najmilszych momentów.
      A dziękuję. ;)

      Usuń
    2. mi też odpadł paznokieć!
      Ale to chyba nie jest powód do dumy ...

      Usuń
    3. Oj tam. W końcu nie każdy jest tak szalonym, żeby mu paznokcie odpadały, albo coś podobnego.

      Usuń
  8. Z rozdziału na rozdział jest coraz straszniej o.O
    Biedna Jane :< ja bym już chyba umarła ze sto razy
    Te paznokcie... no nie mogę, to było okropne... no ale miało takie być i to Ci się udało
    No! Zaczyna się powoli wszystko wyjaśniać ;>
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy :D
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaczynam pisać recenzję twojego bloga. Proszę abyś nic nie zmieniała (oczywiście możesz dodawać nowe notki). Przepraszam za moje opóźnienie

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć, z tej strony Mademoiselle z Oceny Legilimens. Twój blog znajduje się w Wolnej Kolejce i niedługo (za dwa dni) będzie podlegał odmowie. Wobec tego mam pytanie - czy zamierzasz kontynuować tego bloga?

    Byłabym wdzięczna za jak najszybszą odpowiedź.

    Pozdrawiam,
    Madem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, dawno mnie tu nie było... Postanowiłam nadrobić zaległości! Zapewne wiesz już co napiszę?? Jak zwykle jestem pod wrażeniem, w dosłownym znaczeniu tego słowa! Rozdział ciekawy i zauważyłam także, że dobry gramatycznie! Nie dostrzegłam błędów! Co najlepsze, niesamowicie to opisałaś, a dialogi są naprawdę genialne! Nie ma ty tej "sztuczności", którą widać u innych... W opowiadaniach szukam- emocji, tajemniczości, adrenaliny, szaleństwa, ale i też umiaru. Wyobraź sobie u Ciebie to wszystko znalazłam, z czego niezmiernie się cieszę! No nic czekam na nexta!
    PS: U mnie rozdział 8,jak będziesz mieć chęć i czas, to wpadnij. Liczę na twoją opinię...Jak zawsze, zresztą! Pozdrawiam, ciepło Carlli ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zamierzam wziąć udział w naborze na stażystkę na Ocenach Legilimens, a w swoim zgłoszeniu mam zamieścić próbną ocenę jednego z blogów znajdujących się w ich kolejce. Chciałabym, żeby to był Twój blog. Czy masz coś przeciwko?
    Podejrzewam, że jeśli zostanę przyjęta na straż, to ta próbna ocena będzie pierwszą z opublikowanych przeze mnie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Na blogu oceny-legilimens.blogspot.com została opublikowana ocena Twojego opowiadania. Zapraszam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam, Broz-Tito odeszła z Wszechstronnych, prosimy o wybranie innej oceniającej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam na nn. :>
    http://silverinshadows.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam. Widzę, że ostatni post opublikowany został dwa miesiące temu. Czy więc nadal jesteś zainteresowana prowadzeniem tego bloga oraz naszą opinią? Bardzo proszę o kontakt.
    Pozdrawiam.
    [cookies-for.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniały wpis i świetny blog <33
    Obserwuję i zapraszam do mnie: http://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/2014/02/6-rozdzia-chwytaj-dzien-najbardziej-jak.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Klimatycznie tutaj.
    Podoba mi się pomysł na opowiadanie. Piszesz interesująco, chociaż przez mnogość i ogromne nagromadzenie krótkich, bardzo krótkich zdań czyta mi się to bardziej jak rozmowa wojskowego stojącego w szeregu ;).
    Nie neguję jednak, że wiesz, o czym piszesz, wiesz, co chcesz pisać i potrafisz to robić.
    Z chęcią dodam do obserwowanych, swój link zostawiłam w odpowiednim miejscu.
    Mam nadzieję, że nie zawiodę się po kolejnych rozdziałach :).
    Pozdrawiam cieplutko. :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Aweno, oj Aweno, żyjesz Ty w ogóle?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żyję. Planuję powrót nawet, ale nie wiem, czy to dobry pomysł. W końcu minął prawie rok od ostatniego rozdziału. Nie wiem, czy ktokolwiek jeszcze by czytał moje "dzieło".

      Usuń
    2. Powrót? Jeśli dalej jesteś zadowolona z tego opowiadania, może warto, ewentualnie ze zmienionym adresem czy coś. Tak przynajmniej sama zrobiłam. c:

      Usuń
    3. Jestem. Szczerze powiedziawszy, mimo wszystkich błędów, chciałabym tu wrócić. Prawdopodobnie zrobię to samo, tylko muszę się wziąć za poprawę poprzednich rozdziałów wreszcie.

      Usuń
    4. Przywiązanie do historii? Tak, dokładnie tak myślałam.
      Pewnie nie dość, że się rozwinęłaś, to jeszcze tamta ocenka?

      Usuń
    5. Zmieniłam się na pewno, ale czy rozwinęłam? Pewnie też, choć sama tego nie dostrzegam. Nie, ta ocena wtedy mnie nie ruszyła w ogóle, bo był to dla mnie ciężki okres, w którym ten blog przestał znaczyć cokolwiek. A teraz widzę te same błędy, jak nie więcej, ale i tak jestem wdzięczna oceniającej za przebrnięcie przez to.

      Usuń
    6. Na pewno. Pewnie musiałaś zrewidować poglądy, zyskałaś doświadczenie. Takie zwyczajne. Czytałaś. Czułaś. To zmienia. Teź to, co tworzysz, jakkolwiek melodramatycznie by to nie zabrzmiało. XD Zobacz rozdział 1 i pomyśl, jakbyś go teraz napisała. c:

      Usuń
    7. Jak go przeczytałam to wpadłam w atak śmiechu, a potem było takie "Co, k****? Jak ja mogłam tak napisać?". Aż tak melodramatycznie to nie zabrzmiało. XD mam nadzieję, że spełnię wasze oczekiwania

      Usuń
    8. No to jest nas dwie, też tak miałam, przeczytawszy swoje wypociny o opkowej killerce. :')
      A to to na pewno. :D

      Usuń
    9. Diabelstwo, to Ty!!! O matko, wiedziałam! A tak ostatnio kminiłam, co się stało z Twoim blogiem.

      Usuń
    10. :D Tak, to ja, wszystko się zgadza. Unikam mówienia o tym, bo wiesz, byłam aŁtorką i musiałam się pseudem odciąć od części przeszłości. Ale starzy znajomi jednak przyciągają. <7
      Usunięty już chyba, ale piszę od nowa, jestem na dobrej drodze!

      Usuń
    11. Tak łatwo się nie odetniesz. XD Obiecuję, że nadrobię ten rozdział u Ciebie jeszcze w tym tygodniu. Pewnie będę zachwycona jak poprzednio.

      Usuń
    12. Cholera, zagadka sprzed roku rozwiązana. Czytałaś, ale nie komciałaś, bo to opko tragiczne było, dobrze rozumuję? XD

      Usuń
    13. A już miałam takie wyjaśnienie. :c
      Hm, mam nadzieję - chociaż trochę zmieniłam... Wszystko. Od fabuły, przez postaci i świat aż po styl. XD

      Usuń
    14. Nie zgadłaś.XD Byłam jednym z tych wrednych cichych, czających się czytelników. A jak rzuciłam pisanie tego bloga, to rzuciłam czytanie wszystkich, dlatego teraz słabo ogarniam, co się dzieje.

      Usuń
    15. A, z tego rodzaju! Ale przynajmniej powiedziałaś, że czytasz. Do szewskiej pasji doprowadzają mnie te bezimienne wejścia/milczący obserwatorzy, więc tylko mogę się cieszyć, że jednak się podobało. ;-;
      A miałam tak samo, kropka w kropkę. Większość mojej starej kompanii się wypaliła, a u Ciebie jak?

      Usuń
    16. To tak tylko trochę. XD Myślę, że jakoś to przeżyję c:

      Usuń
    17. Jak spojrzałam to tak samo. A szkoda, bo fajnie by było wrócić do tego

      Usuń
    18. No dokładnie, ale zawsze można zebrać ekipę od nowa. Chociaż... No, tamte klimaty, pierwszy blogaś i te sprawy. < 0
      Morzosfera naprawdę ma w sobie perełki, tylko trzeba się dostać do odpowiednich kręgów.

      Usuń
    19. Taki sentyment mam do tamtej ekipy. Może się jakaś część jeszcze zbierze, zobaczymy. Ach, te niepewne początki - fajne to było tak z perspektywy czasu.

      Usuń
    20. Też mam. Te pocztki, kiedy liczył się każdy komć, myślało się, że można podbić pół Internetów, ach. :') Kocham. Prawie szkoda, że to już nie wróci.

      Usuń
    21. To były marzenia! Pamiętam, jak się cieszyłam, kiedy zobaczyłam powiadomienie o pierwszym komentarzu, a to był spam. Zmaz po całości. XD
      Ciii, podbijemy jeszcze. c:

      Usuń
    22. To musiało być okropne. ;_; Takie zdeptane marzenie, że ktoś przyszedł. U mnie pies z kulawą nogą był, dopóki nie natknęłam się na Zizu przez Zapytaje, ach. XD
      A to prawda, wszystko przed nami, hihi.

      Usuń
    23. Nasza kochana Zizu! Co my byśmy bez niej zrobiły. Dlaczego właściwie przestałą pisać??

      Usuń
    24. Już ją ściągam, zaraz sama się wypowie, hihi.

      Usuń
    25. Zizu się zgłasza
      Aweno w kocu wróciłaś <3

      Usuń
    26. Zizu, kochanie. ♥
      Tak i mam zamiar zostać na dłużej. :D Dlaczego nic nie tworzysz?? :c

      Usuń
  20. Odpowiedzi
    1. Oo, to kochane. Sądziłam, że już każdy zapomniał o tej historii.
      Postaram się. We wtorek, albo w środę, zacznę poprawiać. Trzeba to trochę odświeżyć. ;)

      Usuń
    2. Ja nie zapominam ^_^
      W takim razie mam nadzieję, że szybko pojawi się coś nowego :D
      Weny! :D

      Usuń
    3. Dzięki. c:
      Najpierw chcę się zająć poprzednimi rozdziałami. Już zmieniłam prolog i kończę pierwszy rozdział, więc jest nieźle. :D

      Usuń
  21. Dzień dobry,
    ponieważ opowiadanie wygląda na porzucone, chciałam zapytać, czy nadal jesteś zainteresowana ocenę. Proszę o odpowiedź u mnie, w komentarzach albo w księdze. W przeciwnym razie blog zostanie usunięty z kolejki.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Isamar (talking-about.mylog.pl)

    OdpowiedzUsuń
  22. Tak się zastanawiałam, czy tylko ja miałam ciarki podczas lektury, ale chyba nie :O

    OdpowiedzUsuń
  23. Wciągające opowiadanie

    OdpowiedzUsuń